Życie składa się z puzzli, które możemy ułożyć w piękną całość

Mówi o sobie: Coach – Artysta – Skandynawista. Jest ciekawa świata i wielu rzeczy chce w życiu spróbować. Porażki traktuje jak lekcje. Uważa, że z każdej sytuacji jest wyjście, a nowe zdarzenia są szansą rozwoju. Maluje, pisze, urządza wnętrza, szkoli, prowadzi coaching, wspiera, zaraża uśmiechem, optymizmem… Można tak wymieniać chyba w nieskończoność. Aleksandra Szewczyk z Gdańska ma głowę pełną pomysłów, które wciela w życie, a innych motywuje do znalezienia swojej ścieżki szczęścia.


"Osobisty rozwój dał mi wiele szczęścia i chciałam tym dzielić się z innymi"


- Zajmujesz się wieloma rzeczami. Poszukujesz wciąż siebie?
- Ja już odkryłam siebie. Nim to się stało, przeszłam pewną drogę. Wiele lat spędziłam w strukturach IKEA. W międzyczasie ukończyłam kilka kierunków studiów podyplomowych, tj.: Akademia Trenera w Wyższej Szkole Bankowej w Gdańsku, Komunikację i Kreowanie Wizerunku Medialnego, Coaching z elementami psychologii na Uniwersytecie SWPS. Pojawiły się wtedy różne projekty, w które zaczęłam się angażować. Chcąc dalej poszerzać swoją wiedzę, rozpoczęłam studia doktoranckie na wydziale zarządzania na Uniwersytecie Gdańskim. Osobisty rozwój dał mi wiele szczęścia i chciałam tym dzielić się z innymi. W 2014 roku założyłam własną firmę, Inicjatywę rozwoju. Ukończyłam Szkołę Coachów Meritum i posiadam certyfikat Międzynarodowej Federcji Coachów ICF ACC. Prowadzę coaching, szkolenia i warsztaty w całej Polsce. Mogę w ten sposób realizować swoją misję inspirowania ludzi do rozwoju. Moja praca jest dla mnie pasją i nie wyobrażam sobie bez niej życia. Duża rozpiętość zainteresowań i różnorodnych szkół od liceum plastycznego w Orłowie po skandynawistykę na Uniwersytecie Gdańskim świadczyło, że wiele tematów mnie ciekawi. Długo myślałam co wybrać. Postanowiłam iść za swoimi mocnymi stronami i wszystkim, co sprawia mi radość. Wreszcie doszłam do tego, że jestem Coachem-Artystą-Skandynawistą. Czuję się spełniona i szczęśliwa w tych dziedzinach. Coaching to moja praca i pasja. Artysta podchodzi do biznesu twórczo, bo prowadzenie sesji, szkoleń i warsztatów jest sztuką przez duże S. Skandynawista, bo inspiruję się skandynawskim designem i kulturą, którą uwielbiam.

- Trenerów teraz jest wielu. Ty znalazłaś w tym światku swoje miejsce. Co poradzisz innym, którzy mają pomysły, ale boją się czy dadzą radę?
- Jest taka metafora, że do nas przyjeżdżają różne autobusy z szansą rozwoju czy zmiany. Od nas zależy czy wsiądziemy. Warto jest próbować. Zróbmy pierwszy krok i zobaczmy, co się wydarzy, nim ten pojazd odjedzie bezpowrotnie.

- A jak wsiądziemy i okaże się, że to nie to?
- Zawsze możemy wysiąść. Życie jest taką podróżą. Myślę, że warto marzyć i te marzenia realizować, przekuwając je na cele z datą realizacji. Warto działać i próbować. Często lęki są wyolbrzymione, a przeszkody okazują się możliwymi do pokonania. Niesamowite w życiu jest to, że różne sytuacje tworzą kolejne możliwości. Możemy poznać nowych ludzi, przeżyć ciekawe doświadczenia, które później wykorzystamy, chociaż obecna sytuacja nie kończy się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. To zależy, co jest celem naszego życia. Moją misją jest nieustający rozwój, a więc każde zdarzenie jest dla mnie lekcją i dzięki niej się rozwijam. Ważne też jest bycie wdzięcznym za to, co mamy. Ja taką postawę w sobie pielęgnuję i rozwijam.

- Ludzie dzisiaj są przytłoczeni problemami i sądzą, że nie ma wyjścia z ich sytuacji…
- Często nie widzimy wyjścia z trudnej sytuacji, ale ono gdzieś jest. Nie mamy dostępu do tej wiedzy czy pomysłu na rozwiązanie w danym momencie. Jest takie powiedzenie Henry Forda: „Jeśli mówisz, że możesz, masz rację i jeśli mówisz, że nie możesz, też masz rację”. Prowadząc coaching słyszę informacje, świadczące o różnych postawach. Jedne z nich mogą być skierowane w stronę rozwiązania, a inne wręcz odwrotnie. Niektórzy mają głębsze problemy  i nadają się na terapię psychologiczną.



"Często nasze lęki są wyolbrzymione, a przeszkody okazują się możliwymi do pokonania. Niesamowite w życiu jest to, że różne sytuacje tworzą kolejne możliwości. Warto więc próbować i działać" 


- W Polsce sądzi się, że jak ktoś idzie do psychologa, to jest nienormalny i zamkną go w szpitalu psychiatrycznym. Jak nie bać się korzystać z takiej pomocy?
- W naszym kraju, w niektórych kręgach, panuje przekonanie, że to wstyd iść do psychiatry czy psychologa. Nie ma co oglądać się na innych, zadbajmy o siebie i odważmy się szukać pomocy. W końcu to o nasze życie chodzi.


- A jak ktoś ma pomysł, a nie ma pieniędzy?
- To porozmawiajmy o tym, co zrobić, aby je mieć. Prowadzę spotkanie „Coachingowa mapa marzeń i celów", które jest odkrywcze i inspirujące. Każdy przeżywa je i doświadcza po swojemu. Niektórzy są zaskoczeni, inni utwierdzają się, że idą w dobrym kierunku, a kolejni, że wreszcie zaczęli myśleć o tym, czego pragną. Wizualizacja i powiedzenie na głos o swoich marzeniach pomaga w ich spełnianiu. Po zajęciach uczestnicy przysyłają do mnie zdjęcia, sms, maile o treści np.: „spełniło się, mapa działa”. Moja mapa też się spełnia, w styczniu lecę do Izraela. To było moje marzenie.

- A gdy dotkną nas powalające problemy, jak mimo wszystko wierzyć, że damy radę?
- Psychologia mówi, że żałobę trzeba przeżyć. Są etapy, przez które należy przejść. Dzięki temu wychodzi się z niej. Nieoczekiwane zmiany w naszym życiu często wiążą się z lękiem, to naturalne, bo wchodzimy na nieznany dla nas grunt. Warto jednak iść dalej i nie poddawać się temu. Zmianę w życiu można porównać do cyrkowca, który robi sztuczkę w powietrzu i z jednego trapezu ma przeskoczyć na drugi. Moment przeskoku jest ryzykowny. Pojawia się strach i niepewność, jednak wiara w to, że da radę, pozwala mu skoczyć. I udaję się. Przychodzi czas na radość i zwycięstwo.

- Skąd twoje zamiłowanie do Skandynawii?
- Zawsze lubiłam uczyć się języków. W liceum plastycznym miałam francuski. Później poznawałam angielski, a po szkole pojechałam na pół roku do Anglii. Tam poznałam dziewczyny, które zaciekawiły mnie kierunkiem studiów o nazwie skandynawistyka. Jak pojechałam na rok do Norwegii, to się zakochałam w tym kraju i do dziś Skandynawię mam w sercu.


- Rozumiem, że swój dom masz urządzony w skandynawskim stylu…
- Oczywiście. Bardzo lubię mój dom i zawsze mnie do niego ciągnie. Do stylu skandynawskiego możemy dodać jeszcze trochę hygge, pochodzącego z Danii. To filozofia tworzenia nastroju i doświadczania dobrostanu, która też objawia się w urządzaniu domu i przestrzeni wokół nas. Najlepszy czas na hygge to jesień, zima, kiedy jest zimno, ciemno i nieprzyjemnie za oknem. Zapalmy wtedy świece, owińmy się ulubionym kocem, usiądźmy między poduchami i wypijmy kubek ulubionej herbaty, kawy. Możemy porozmawiać, pograć wspólnie w gry. Wyłączmy telefony. Po prostu bądźmy razem tu i teraz. Życie nabiera wtedy sensu. Wnętrze, w którym przebywamy warto, aby było przytulnie urządzone, blisko natury i siebie samych.

- Fajnie… Porozmawiajmy teraz o malowaniu. Masz jakąś ulubioną tematykę?
- Lubię malować stare chaty i motywy ludowe. Dla mnie sztuka to nie tylko to, co sama namaluję. Piękne obrazy są wszędzie. To wnętrza w stylu skandynawskim, o których opowiadam na warsztatach, kolaże wykonane przez uczestników moich zajęć, malownicze wizualizacje, twórcze ćwiczenia, które prowadzą do rozwiązań. Życie można porównać do puzzli, które tak układamy, aby finalnie powstał wspaniały obraz. Ważna jest w tym wszystkim motywacja do tego, aby szukać tych kawałków puzzli, które będą pasować do naszego obrazu siebie samych.



"Na mojej drodze spotykam niesamowitych ludzi i wydarzają się ciekawe rzeczy. Myślę, że chodzi o to, aby otworzyć swoją głowę i serce na to, co się dzieje. Warto wierzyć w siebie i w innych"


- Czy Ty miewasz gorsze dni?
- Oczywiście. To, że żyję z pasją, nie oznacza, że nie mam trudnych momentów i porażek. One są w moim życiu.
- I co wtedy?
- Przede wszystkim daję sobie czas. Zajmując się 10 lat rozwojem, szkoleniami i coachingiem znam i mam wypracowanych wiele metod, które pomagają mi radzić sobie z tymi sytuacjami. Na pewno spotkanie z coachingiem odmieniło moje życie, które ma teraz inny wymiar. Moją pasją jest fitness, na który uczęszczam całe życie i nie wyobrażam sobie życia bez tego. Uwielbiam spacery nad morzem, spędzać czas z dziećmi, iść do kina, na masaż. Tworzę ekstra nastrój hygge. Praca daje mi mnóstwo satysfakcji i stawia na nogi. Poza tym wsiadam w autobusy z szansą rozwoju. Czasami bywa, że niektórzy oddają swoje szanse innym. Kiedyś miałam taką sytuację, że informację o pewnej konferencji dostałam od koleżanki, która się na nią wybierała. Ostatecznie ona nie poszła, a ja tak. Czułam, że niektóre słowa były do mojej koleżanki, bo ją znam.

- Ale to dobrze czy źle?
- Każdy dokonuje wyborów sam. Dla mnie konferencja była fantastycznym doświadczeniem i przeżyciem. Wszędzie dostrzegam możliwości i wyciągam wnioski. Wierzę, że życie jest cudowne, że świat mnie wspiera. Sama siebie wspieram.` Na mojej drodze spotykam niesamowitych ludzi i wydarzają się ciekawe rzeczy. Myślę, że chodzi o to, aby otworzyć swoją głowę i serce na to, co się dzieje. Warto wierzyć w siebie i w innych. Jestem bardzo szczęśliwa w moim życiu, a to nastawienie i postawę zawdzięczam pracy nad własnym rozwojem.

- A czym jest szczęście?
- Wiele jest odcieni szczęścia. To może być bardzo mała rzecz jak dobra kawa, piękny kolor liścia, cudny zachód słońca czy też życie zgodne ze swoimi wartościami. Szczęście to też to, co nas zachwyca, spotkania z inspirującymi ludźmi. Warto z nimi rozmawiać.

- Niektórzy wolą samotność…
- Ja też ją lubię. Nie wyobrażam sobie, żebym nie miała codziennie chwili, gdy jestem sama ze sobą w ciszy. Wtedy ładuję swoje baterie.

- O czym marzysz?
- Marzę o stworzeniu miejsca o nazwie „Coaching and atelier”, gdzie będą odbywały się kreatywne warsztaty, po których ludzie będą wychodzili szczęśliwi. Chcę też więcej takich spotkań prowadzić dla kobiet. Mam jakąś wewnętrzną potrzebę wspierania ich niezależnie, na jakim etapie swojego życia się znajdują, bo wierzę, że mogą się realizować, a spotykając się z innymi kobietami, motywują się nawzajem. Poza tym chcę dokończyć doktorat i wydać książkę, na którą mam już pomysł w swojej głowie.


- Życzę Ci tego i dziękuję za inspirującą rozmowę. 
Zdjęcia: Krzysztof Bzdeń/archiwum Oli

Komentarze

Popularne posty