Ciągle zaskakuję się możliwościami, jakie we mnie tkwią

Gdy świat budzi się do życia, w magicznych barwach poranka, staje On w obliczu morza. Jak sam przyznaje, ma różne nastroje, ale to dobrze. Nakłania Go do refleksji, a przemyśleniami dzieli się z innymi na blogu "Rozmowy z Morzem". Moim gościem jest Jacek Arek Burzyński.


"Zazwyczaj okazuje się, że jeśli wciąż, czegoś szukamy, czegoś nam brakuje, to w rzeczywistości jest to już dla nas dostępne, tylko należy mieć oczy otwarte i być uważnym"


- Czym jest dla Ciebie wschód słońca?
- To chyba najbardziej magiczny czas dnia, kiedy wszystko dopiero się zaczyna i może być takie, jakie sami stworzymy. Taki cud narodzin. Rodzi się nowy dzień, a my możemy go sami niejako sobie "wychować".

- Regularnie, wraz z Morzem Aniołów, praktykujesz wejście do morza o wschodzie słońca. Co Cię do tego przekonało?
- Już od dawna budziłem się wcześnie rano, zazwyczaj między 5 a 6 rano. Z początku motywowałem się do "lepszego życia", do rozwijania swojego biznesu, zarabiania lepszych pieniędzy. I to było dobre, jednak czegoś innego szukałem w rzeczywistości. Zazwyczaj okazuje się, że jeśli wciąż, czegoś szukamy, czegoś nam brakuje, to w rzeczywistości jest to już dla nas dostępne, tylko należy mieć oczy otwarte i być uważnym. Ja mam w sobie ogromną potrzebę obcowania z pięknem. Taka ze mnie niespełniona artystyczna dusza. I kiedy trafiłem na Facebooku na zdjęcia z Morza Aniołów, to od razu poczułem, że tego potrzebuję. Spektakularnego początku, gry świateł i dźwięków budzącego się dnia. Widowiska, które, mimo że ma ten sam tytuł i aktorów, za każdym razem jest inne. 

- Czy trudne są rozmowy z morzem?
- Kiedy zacząłem przychodzić nad morze o wschodzie słońca, zazwyczaj byłem na plaży pierwszy. Wtedy podchodziłem do samej linii wody i patrzyłem, jak się zachowuje. Czasem morze podpływa delikatnie do czubków butów, jakby chciało się przywitać. Czasem zawstydzone cofa się przede mną. Są też dni, że fuknie falą niechętne do jakiegokolwiek kontaktu. I tak zazwyczaj pojawiają się tematy, łatwe kiedy morze jest przyjazne, trudne kiedy nie ma humoru. 

- Pytam zaczepnie, bo prowadzisz inspirującego bloga "Rozmowy z morzem". Skąd ten pomysł?
- Morze ma różne nastroje i kiedy tak przed nim stawałem rano i patrzyłem na fale, to przyszło mi do głowy, że ono w ten sposób rozmawia. Jest stare, dużo widziało i ma w sobie mądrość ziemi, mądrość wielu pokoleń. W mojej głowie kłębi się od zawsze mnóstwo pytań, na które odpowiedzi nie są takie oczywiste i z którymi sam się zmagam. Rzucam te myśli w wodę i to przychodzi samo. W szumie fal, w ich kształcie, w pierwszym promieniu słońca, w przelocie ptaków. Z natury jestem nieśmiały i mocno wycofany, boję się rozmowy, gdzie na bieżąco muszę formułować myśli. Ja potrzebuję czasu na przemyślenia. A że mimo wszystko chcę się dzielić swoimi myślami, to ta forma jest dla mnie idealna. 


"Muszę przyznać, że powiedzenie uważaj, o czym myślisz, bo może się spełnić, jest prawdziwe"


- Co lub kto Ciebie inspiruje?
- Hmmm... wszystko. Czasem jest tak, że ktoś w moim otoczeniu powie coś, z czym się nie zgadzam, bądź jest dla mnie w pewien sposób kontrowersyjne, frapujące. Coś, co chciałbym skomentować i podzielić własnym zdaniem. A czasem po prostu to, co widzę, nastraja mnie, do podzielenia się np. wdzięcznością za to, gdzie znajduję się w danej chwili, w przenośni i dosłownie.

- Czym się pasjonujesz?
- Kiedyś myślałem, że nie mam żadnych pasji, a ewentualnie zainteresowania. Pasja kojarzyła mi się z totalnym "ześwirowaniem" na jakimś punkcie. Teraz mogę powiedzieć, że moją pasją jest woda, natura, rozwój duchowy. Odkąd zacząłem się tym interesować, odkrywam siebie na nowo. Zimna woda i to zjednoczenie z naturą, wszechświatem, pozwala mi inaczej spojrzeć na siebie, jak niesamowitą mogę być osobą. To są takie emocje, że śmiało mogę powiedzieć, że odkrywanie ich jest moją pasją.

- Na swoim FB publikowałeś marzenia i intencje. Ile z nich się spełniło i skąd taka inicjatywa?
- Zaczęło się 4 lata temu, bardzo skromnie. Interesowałem się rozwojem osobistym, a każdy mentor, jaki pojawiał się na mojej drodze, wciąż powtarzał- realizuj marzenia, zamień je na cele. Pisz o nich, mów, rób vision board, bucket list, tablice marzeń. Kreuj przestrzeń wokół tak, aby dać szansę ich spełnienia. Wtedy pierwszy raz, napisałem na FB 3 marzenia. Jakie było moje zdumienie, kiedy dwa z nich zrealizowały się niemal natychmiast. I nie było to marzenie typu "chcę na gwiazdkę nowy telefon". Chodziło o psa, konkretnej rasy i płci, który do tanich nie należy, a z dobrej hodowli oczekuje się na takiego nawet rok. Ja miałem szczęście i Herka, buldog angielski, przyjechała do mnie już po 2 tygodniach. Chciałem też przeprowadzić się do jednego z 3 moich ulubionych miast na stałe. I tu też udało mi się zrealizować to w ciągu 5 miesięcy. Była to istna rewolucja w moim życiu. Kiedy w grudniu 2020 roku zaczynała się era wodnika, usłyszałem, że to najlepszy czas, że od tego momentu wszechświat będzie sprzyjał wszystkim. Tak jak era ryb wszystko ukrywała, tak wodnika na nowo będzie odkrywała. Początek tej ery przypadał na 21 grudnia, 10 dni przed końcem roku. Pomyślałem, że to dobry czas, żeby znów zamanifestować swoje pragnienia i to z większym rozmachem. Magia się dzieje, część marzeń się zrealizowała, część jeszcze nie do końca, ale chyba wszystkie w jakimś stopniu się zamanifestowały, i już wiem, że nie są nierealne. Tylko muszę przyznać, że powiedzenie "uważaj, o czym myślisz, bo może się spełnić" jest prawdziwe. Jeśli nie doprecyzujesz oczekiwań, to może się okazać, że będą te marzenia trochę ze sobą kolidować. 

- Udowadniasz, że jak zmieni się nastawienie, to życie potrafi nas pięknie zaskakiwać. Czy trudno tego dokonać?
- Najważniejsza jest wytrwałość w dążeniu do celów, a najtrudniejsza wiara. Wiara, że możesz wszystko, nie jest tylko sloganem na potrzeby rozmaitych coachów rozwoju. Naprawdę możesz wziąć lejce w ręce i samemu pokierować swoim życiem.


"Miejcie odwagę!"


- Z czego jesteś dumny w minionym roku?
- Z poznawania siebie. Z umiejętności ciągłego zaskakiwania się możliwościami, jakie we mnie tkwią. Zarówno w moim ciele, jak i mojej głowie. Zwłaszcza w mojej głowie. Jestem dumny z ludzi, których do siebie przyciągnąłem, mam na myśli przede wszystkim "Morze Aniołów", ale to nie są tylko te osoby, które przychodzą codziennie rano na plażę, a całe otoczenie, naprawdę szczerych i otwartych osób. 

- Co poradzisz innym ludziom?
- W "Rozmowach z Morzem" istotną rolę odgrywają cytaty, ale zazwyczaj nie są to takie, które można nazwać radami. Przynajmniej nie wprost. Raczej takie, które mają skłonić do myślenia. Więc teraz też chciałbym podzielić się dwoma, dla mnie istotnymi. Pierwszy z wiersza Adama Asnyka "Miejcie Nadzieję".

"Miejcie odwagę!... Nie tę jednodniową,
Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu pryska,
Lecz tę, co wiecznie z podniesioną głową
Nie da się zepchnąć ze swego stanowiska."

I drugi 
R. J. Palacio z książki "Cudowny chłopak ".

"Wszyscy powinniśmy przynajmniej raz w życiu dostać owację na stojąco, bo przecież każdy z nas zwycięża ten świat".

- Czego Ci życzyć? 
- Ciągłego głodu marzeń. 

- Dziękuję za tą rozmowę.

Zdjęcia: archiwum Jacka, Joanna S-Grzybowska - Photography Love

Reportaż z Morzem Aniołów jest TUTAJ

Komentarze

Popularne posty