Pasja pozwala wierzyć, że wiele fajnego jeszcze przede mną
Anna Żbikowska - autorka
bloga ANN FOTO. Z zamiłowania fotograf. Na co dzień asystentka w
jednej z gdyńskich firm. Pogodna i uśmiechnięta, mimo iż wiele trudnych chwil w
życiu przeszła. Uważa, że trzeba mieć w życiu pasję, bo ona uszczęśliwia.
"Nie jesteśmy
genialni, by wszystko robić idealnie. Trzeba próbować i cieszyć się, że mamy
kolejne możliwości"
- Co czujesz, fotografując?
- Emocje. Zaraz chcę zgrać
zdjęcia na komputer i podzielić się nimi z innymi. Boję się, że będą
niewyraźne, gdy robię bez statywu. Cieszę się jak dziecko, gdy jednak wychodzą.
- A jak nie wychodzą to
się załamujesz?
- Nie. Przecież to hobby.
Tak naprawdę cieszy każda chwila spędzona na fotografowaniu. Jak nic nie
wyjdzie, to po prostu robię następne ujęcia. W końcu udaje się pstryknąć fajne,
które mnie raduje. Nie jesteśmy genialni, by wszystko robić idealnie. Czasami
można zrobić milion zdjęć, a wyjdzie jedno. Trzeba próbować i cieszyć się, że
mamy kolejne możliwości. Każdy nowy dzień to nowe szanse. Wykorzystujmy to.
- Tobie może łatwo tak
powiedzieć, bo uwielbiasz fotografować. A jak ktoś nie ma pasji?
- To musi być bardzo
smutny. Powinien jak najszybciej znaleźć sobie hobby.
- A jak to zrobić?
- Trzeba zastanowić się
nad sobą, co nas rozwija, co chce się robić, którą drogą iść. Odkryjemy pasję,
odnajdując siebie. Nikt nam tego nie wmówi. Przyjaciele czy rodzina mogą
doradzić, zwrócić uwagę, że w czymś jesteśmy dobrzy. Sami jednak musimy dostrzec,
co sprawia nam radość.
"Trzeba marzyć. To
jest dobra droga do spełnienia i szczęścia"
- Dlaczego warto mieć
pasję?
- Życie jest wtedy
ciekawsze. Od 8 lat pracuję w jednym miejscu i znam je bardzo dobrze. Moje
hobby jest odskocznią od codziennych obowiązków. Czymś, co w miły sposób mnie
zaskakuje. Fajnie też, gdy łączy się z pracą. Dążę do tego, by i u mnie tak
było. Teraz tak nie jest, ale pasja pozwala mi wierzyć, że wiele fajnego
jeszcze przede mną. Trzeba marzyć. To jest dobra droga do spełnienia i
szczęścia.
- Pasje są często
kosztowne. Pieniądze pomagają w ich realizacji...
- Oczywiście. Jednak
pieniądze dziś są, a jutro ich może nie być. I czy ich brak jest powodem, by
rezygnować z bycia szczęśliwym? Otóż nie. Jeśli ktoś ma pieniądze to fajnie.
Może sobie wtedy pozwolić na lepszy sprzęt. Mój aparat ma dwa lata. Mam jeden
obiektyw, który dostałam od dziadka. Rozwinęłam się, nie mając więcej
pieniędzy, niż wcześniej. Ważne są po prostu chęci. Czytam wiele blogów. Mam
też nowe znajomości. Każdy coś doradzi, podpowie, można też się uczyć,
podpatrując innych. Dziś naprawdę łatwo jest się czegoś dowiedzieć, jeśli się
tylko chce. Nie prawdą jest, że tylko dobrym aparatem zrobi się dobre fotki.
Można tego dokonać nawet słabym sprzętem. Ważne jest to, co nam w duszy gra.
- Czym jest dla Ciebie
zdjęcie?
- Zatrzymaniem chwili. Czuję coś robiąc w danym momencie zdjęcie. Patrząc później na nie, łatwo
przenoszę się, do tamtych chwil. Emocje próbuję też pokazać na fotkach.
- Czy jest tak, że
musisz mieć nastrój do robienia zdjęć?
- Tak naprawdę mogłabym
mieć aparat cały czas przy sobie. Najlepsze ujęcia wychodzą wtedy, gdy się tego
nie kontroluje. To jest moment, chwila. Kiedyś, gdy robiłam fotki, w pewnym
momencie się odwróciłam i zobaczyłam, że jest fajne światło. Ot, tak
pstryknęłam, niezbyt się zastanawiając. I poszłam sobie. W domu okazało się, że
to było najlepsze zdjęcie, jakie zrobiłam tego dnia. Czasem te najbardziej
wyczekiwane są sztuczne, bo za bardzo się staram.
- Pamiętasz pierwsze
zdjęcie, jakie zrobiłaś albo, które utkwiło ci najbardziej w pamięci?
- Można rzec, że fotografuję
od zawsze. Chciałam uwieczniać piękne chwile. Dziś bardziej świadomie to tego
podchodzę. Pierwsze zdjęcie, z którego byłam zadowolona i umieściłam na swoim
blogu to był piękny wschód słońca...
- ...Wstałaś o takiej
nieludzkiej porze i poszłaś robić zdjęcia?
- Oczywiście! O 4 rano!
- Czy Ty oszalałaś?
- Mając na uwadze, jakie
cudowne emocje mi wtedy towarzyszyły, to można powiedzieć, że oszalałam z
radości.
- Przecież o tej porze
się śpi albo wraca z imprezy, ale na pewno nie wstaje, by zrobić fotki.
- Musisz spróbować, to
sama zobaczysz, jakie to fajne.
- Jakoś w to wątpię...
- Mimo, iż blisko mieszkam
zatoki, to rzadko tam bywam i nigdy nie widziałam wschodu słońca. Gdy
opowiadałam znajomym, że chcę zrobić takie fotki, to wszyscy mówili, że to
fajny pomysł, ale gdy przychodziło do realizacji, to odpadali...
- Jak ja bym miała
wstać o tak nieludzkiej porze, to też bym odpadła...
- Udało mi się jednak
namówić koleżankę z pracy. Było cudownie.
- A jak się obudziłaś,
to nie pomyślałaś, że to może głupi pomysł?
- Nie. Ja bardzo chciałam
tam iść i nie mogłam się doczekać. Spać przecież będę w pozostałe dni. Czy nie
warto chociaż raz zaryzykować? Przecież może się okazać, że coś niesamowitego
doświadczę, zobaczę, odkryję. Dużo ludzi poznałam dzięki pasji. Chociażby
fotografując wschód słońca. Rano było zimno. Myślałam, że będzie pusto na
plaży, a tam z 10 osób z aparatami. Poubierani w czapki, szaliki. I to takie
fajne, że im też się chciało. Nikt nikomu nie wadził. Wręcz przeciwnie, byli
mili. Pasja jednoczy.
"Nie ważne ile ma
się w portfelu czy na koncie. Tak naprawdę można w życiu wszystko robić i gdy
się czegoś mocno chce to los pomaga"
- A jacy są ludzie?
- Ja wierzę, że fajni.
Dziś ludzie są w ciągłym biegu, żyją w stresie, nie mają chwili dla siebie. Ja
też tak kiedyś żyłam. A naprawdę warto jest, chociaż na chwilę, zatrzymać się i
nad sobą zastanowić. Wiele razy łapałam się na tym, że tracę czas. Nie robię
tego, co lubię. A jak padło podejrzenie, że mogę być poważnie chora, to
postanowiłam coś zmienić. Od tamtej pory, chciałam wykorzystać, każdą wolną
chwilę dla rodziny, przyjaciół i swojej pasji. To jest najważniejsze. Nie ile
ma się w portfelu czy na koncie. Tak naprawdę można w życiu wszystko robić i
gdy się czegoś mocno chce, to los pomaga. Pewnego dnia byłam na spacerze i
miałam mega doła, taką pustkę w sobie czułam. A ja wtedy poznałam Małgosię.
Śmieję się, że spadła mi jak anioł. To był znak. Mamy codziennie kontakt. Razem
ćwiczymy różne ujęcia, komentujemy swoje fotki, rozmawiamy.
- Ludzie nie są
zawistni?
- Poznaję osoby, które
mnie wspierają i są życzliwi. Ktoś mi nawet napisał, że od jakiegoś czasu
obserwuje mojego fanpage i widzi, że się bardzo rozwinęłam. Podzielił się
swoimi uwagami, podpowiedział skąd czerpać wiedzę. Niektórzy podsyłają mi różne
pomysły, inspiracje. Znajoma mówiła, że spotkała zawistnych ludzi. Ja nie.
- Z życzliwymi ludźmi
jest w życiu łatwiej...
- Kiedyś pogubiłam się i
myślałam, że już nic dobrego mnie nie spotka. Czułam się bardzo samotna. W
końcu jednak zrobiłam krok do świata, do ludzi i spotkałam życzliwe osoby,
które uświadomiły mi, że moje dotychczasowe życie wcale nie było fajne. Że to,
co dobre jeszcze przede mną. Wcześniej znałam ludzi bez pasji, którzy dużo
imprezowali, ale nic więcej do życia nie wnosili. Z czasem stało się to
dołujące. Postanowiłam, że muszę coś zrobić, bo się duszę.
- Ten moment, kiedy
założyłaś bloga, przyszedł ot, tak?
- Tak. Wstałam rano i
pomyślałam, że go założę. I tak zrobiłam. To była bardzo dobra decyzja. Chociaż
wcześniej gdzieś taka myśl krążyła mi po głowie, ale nie wierzyłam, aby moje
zdjęcia były na tyle dobre, by pokazywać je komukolwiek. Niby ktoś mówił, że są
fajne, ale może dlatego, że mnie lubił? Założenie konta na Facebooku było
efektem trudnych chwil, jakie w życiu przeszłam. Z samotności i chęci
udowodnienia sobie, że jestem coś warta.
- Złe doświadczenia
motywują do działania?
- I rozwijają. Mi wiele
osób zawsze mówiło: robisz fajne zdjęcia, ciekawie piszesz, wykorzystaj to. Nie
raz podkreślali, że widzę więcej niż inni i uwieczniam magiczną chwilę. Wiele
fotek, które mam na FB, są wykonane wcześniej. Kiedyś niezbyt interesowałam się
ustawieniami aparatu. Wydawało mi się to zbyt skomplikowane. W życiu
wszystkiego można się nauczyć. Dziś bez problemu sobie z tym radzę.
"Trzeba być sobą.
I taka wersja właśnie podoba się innym, a ja jestem szczęśliwsza"
- Zależy Ci na opinii
innych?
- Tak. To takie budujące,
gdy ktoś napisze coś miłego. Jestem też otwarta na krytykę. Mądrą. Nie oznacza
to jednak, że zmienię postrzeganie świata z powodu czyjejś opinii. Pomocne są sugestie
jak coś wykadrować albo gdzie jest fajne światło - takie techniczne uwagi. Nie
przerabiam zdjęć w Photoshopie. Jedynie podsycam lub ściągam kolor. Nie zawsze
łatwo jest zrobić ciekawe zdjęcie. Tym bardziej cieszy fakt, gdy udaje się
uchwycić coś ciekawego i innym się podoba.
- Czy jesteś
szczęśliwsza, prowadząc bloga?
- Pewnie. To mnie
uskrzydla. Jedna pani napisała mi, że mój blog jest dla niej jak terapia. Lubi
tam zajrzeć, obejrzeć zdjęcia i czytać moje wpisy. To mnie motywuje i mam
poczucie, że robię coś wartościowego. W końcu dotarło do mnie, że trzeba być
sobą. I taka wersja właśnie podoba się innym, a ja jestem szczęśliwsza.
- O czym marzysz?
- Chcę własnej wystawy, z
której będę dumna. Chcę pozostawić po sobie coś, co spodoba się ludziom. I chcę
dalej fotografować. Gdy udaje się zrobić fajną fotkę, to ma się wrażenie, że
jest się we właściwym miejscu o właściwej porze. To miłe uczucie, które daje
pozytywnego kopniaka do życia.
Zdjęcia: Anna Żbikowska/Ann Foto
Komentarze
Prześlij komentarz