Każdy ma prawo do drogi, więc szanujmy siebie nawzajem
Samochody ciężarowe
budzą niepokój u innych uczestników ruchu. Kierowcy tych aut przyznają, że ich praca
nie należy do najłatwiejszych. W kabinie spędza się po kilkanaście dni, z dala
od rodziny. Pomimo różnych trudności starają się wykonywać swoją robotę, najlepiej jak potrafią. Poza tym mają swoje pasje, zainteresowania. Marek Rogowski z Ogrodzieńca (woj. warm.-mazur.) przekonuje, że do tego zawodu
trzeba mieć zamiłowanie. W innym przypadku może stać się udręką.
„Pokonujemy setki
kilometrów, jeździmy też w nocy, często w trudnych warunkach, aby różne firmy mogły
funkcjonować”
- Jak to jest z Wami,
kierowcami? Ogólnie wiadomo, że jak jedzie duże auto to strach na drodze…
- Nie ma co generalizować. Wiadomo, są lepsi i gorsi kierowcy. Podobnie jak z
prowadzącymi samochody osobowe. Trzeba się po prostu dogadywać. Nie zakładajmy
z góry, że ciężarówki to najgorsze zło. Wykonujemy swoją pracę i mamy prawo
jechać daną drogą tak jak inni. Pokonujemy setki kilometrów, jeździmy też w nocy,
często w trudnych warunkach, aby różne firmy mogły funkcjonować czy inni ludzie zrobić zakupy. Nawet te
podstawowe. Wszyscy mamy jakieś zadanie do wykonania więc szanujmy siebie nawzajem.
- Zdarza się też, że
kierowcy ciężarówek źle mówią o kierowcach osobówek. Dlaczego?
- Wpływają na to różne sytuacje. Dla przykładu. Osobówka
będąc na drodze podporządkowanej powinna ustąpić jadącej ciężarówce, a później ewentualnie ją wyprzedzić, a nie wpychać się. A jeśli już tak zrobiła to, zamiast się rozpędzić
i nie kolidować jazdy, zmusza nas do wyhamowania pojazdu z praktycznie 40
tonowym obciążeniem. Za chwilę osobówka pojedzie sobie dalej i nie obchodzi nikogo
co się dzieje z tyłu. Nam ciężej jest się ponownie rozpędzić. Nie mówiąc już o
sytuacji, gdy jest ślisko i trudno w ogóle manewrować. A nie raz musimy gwałtownie
wyhamować, by nie uderzyć w auto przed nami, bo przy takim zderzeniu doszłoby
do tragedii. Może też towar się poprzesuwać, a jak się uszkodzi to my, kierowcy
jesteśmy obciążani kosztami.
- A towar nie jest
ubezpieczony?
- Jest ubezpieczony, ale jak stwierdzą, że wina jest kierowcy, to musimy
płacić. Nie ważne czy ktoś nam zajechał drogę. Inny przypadek, jak dojeżdża się do samochodu, który wolno jedzie, a
przed nami górka. I człowiek tylko się modli, by auto z przodu przyśpieszyło, aby
można było wzniesienie pokonać. A mając np. 23 tony na sobie, nie jest to
łatwe. A nagminne jest, że osobówki wtedy jeszcze zwalniają. I z
takich właśnie powodów, gdy nie zważa się na innych uczestników ruchu, źle się
wyrażamy.
- Zdarza się, że ciężarówki
gnają nie zważając na nic…
- To jest pewnie powrót do domu (śmiech). Są też napięte terminy. Zdarzyło mi
się, że ładowałem w Hamburgu. W środę o godz. 17 wyjeżdżałem, a miałem
rozładunek w Czechach na 7 rano, co było nierealne do zrobienia, bo miałem do
pokonania 800 km. Trzeba było się postarać, aby jak najszybciej tam dotrzeć.
- Ale to może być niebezpieczne…
- Może, ale akurat nikogo to nie obchodzi, poza nami, kierowcami, bo jedziemy i chcemy zrobić swoją robotę jak najlepiej i najbezpieczniej. Nie dość, że musimy uważać na siebie, na towar to jeszcze na innych uczestników ruchu drogowego, którzy często myślą, że są sami na drodze i nie liczą się z niczym.
- Może, ale akurat nikogo to nie obchodzi, poza nami, kierowcami, bo jedziemy i chcemy zrobić swoją robotę jak najlepiej i najbezpieczniej. Nie dość, że musimy uważać na siebie, na towar to jeszcze na innych uczestników ruchu drogowego, którzy często myślą, że są sami na drodze i nie liczą się z niczym.
„Już w szkole
podstawowej zdecydowałem, że będę kierowcą ciężarówki. Lubię swoją pracę”
- Gdzie lepiej się
jeździ, w Polsce czy za granicą?
- Teraz to już nie ma wielkiej różnicy. Kiedyś w Polsce nie mieliśmy takich
dróg jak teraz i było o wiele gorzej. Bardziej mamy rozwiniętą infrastrukturę
niż kilka lat temu.
- A jak jest z innymi
kierowcami? Lepiej, gdy są na postoju?
- To zależy, jak się trafi. Kierowcy to też ludzie i mają różne charaktery.
Fajnie jak ktoś jest i można porozmawiać, ale nie wdaję się w dyskusje
prowadzące do kłótni. A takie się zdarzają. Na postojach nie lubię też
rozmawiać o pracy.
- Jak nie rozmawiać o pracy, gdy siedzi
się tyle godzin w kabinie?
- Gdy padają podstawowe pytania typu: gdzie robię, gdzie byłem, to odpowiem. Staram się jednak unikać takich tematów. Jest wiele innych, ciekawszych. Przynajmniej na chwilę chcę zapomnieć, że spędzam weekend w ciężarówce, z dala od bliskich, a nie w kółko to wałkować.
- Gdy padają podstawowe pytania typu: gdzie robię, gdzie byłem, to odpowiem. Staram się jednak unikać takich tematów. Jest wiele innych, ciekawszych. Przynajmniej na chwilę chcę zapomnieć, że spędzam weekend w ciężarówce, z dala od bliskich, a nie w kółko to wałkować.
- Czy polscy kierowcy
sobie pomagają?
- To raczej zależy od człowieka. Jeżeli ktoś jest z natury taki, to pomoże w
każdej sytuacji. A jeśli nie to się nawet nie zatrzyma, jak ktoś złapie kapcia
i po prostu klucza potrzebuje. Ja staram się pomagać. Oczywiście nie
zrobię wszystkiego za kogoś, bo zazwyczaj czas goni. Kiedyś też oddałem
jedzenie innemu kierowcy, bo zostawał na weekend w Niemczech, a ja już
wracałem.
- Jak to się stało,
że zostałeś kierowcą ciężarówki?
- Mam to chyba w genach. Ten zawód wykonują: dwaj moi wujkowie, mój starszy i
młodszy brat. Od młodzieńczych lat chciałem jeździć ciężarówką. Gdy byłem w
szóstej klasie szkoły podstawowej, przejechałem się z wujkiem w trasę do
Hamburga. Spodobało mi się i od tamtej pory wiedziałem, że będę kierowcą.
- A co Ci się podoba
w tej pracy?
- Wolność. Nikt nie stoi nade mną i nie każe mi dane zadanie wykonywać w jakiś
określony sposób. Dostaję zlecenie i po swojemu robię wszystko tak, aby było,
jak najlepiej.
- Masz jednak
spedytora nad sobą…
- Tak, ale on przysyła mi adres załadunku i rozładunku. Ja go ewentualnie
informuję o wykonanym zadaniu. Spedytor nie wyznacza mi którymi drogami ani jak
mam jechać, szybciej czy wolniej, skręcić tu czy gdzieś indziej. Ja sam ustalam
to tak, aby była dobrze wykonana robota.
- A jacy, w
przekonaniu kierowcy, są źli spedytorzy?
- Tacy, którzy co chwile dzwonią i pytają, gdzie jesteś, co robisz, czy już
rozładowałeś… W sumie zmuszają do wiszenia na telefonie, a tym samym utrudniają
wykonywanie pracy.
- A było tak, że
miałeś dosyć swojej pracy?
- Zdarzało się, ale w sytuacji jak spedycja mnie przetrzymała i za długo byłem w trasie.
Spędziłem w samochodzie 5 tygodni, do domu zjechałem na 4 dni i kazali mi z
powrotem jechać.
„To jest ciężki zawód
i trzeba go lubić. Jeśli ktoś widzi tylko zarobek, to będzie nieudolnym kierowcą”
- A momenty, w
których trzeba czekać po kilka, a nawet kilkanaście godzin na rozładunek nie
denerwują?
- Denerwują, ale trzeba to jakoś znieść. W każdym innym zawodzie też zdarza
się, że człowiek się zdenerwuje.
- Co byś poradził
innym, którzy chcieliby być kierowcami?
- Nie pchajcie się w to (śmiech). To jest ciężki zawód i trzeba lubić go
wykonywać. Jeśli ktoś widzi tylko pieniądze, to będzie nieudolnym kierowcą. Nie
uda się to na dłuższą metę, jeśli nie ma się z tego satysfakcji, a tylko liczy na
zarobek. Jeśli mogę coś doradzić to, żeby nie od razu na głęboką wodę się
rzucać. Niektórzy myślą, że jak już zdadzą egzaminy na prawo jazdy kat. C, a
wcześniej jeździli ileś lat osobówką, to dadzą sobie radę. To jest zupełnie coś innego. Lepiej, na początku pojeździć z kierowcami, którzy mają większe
doświadczenie i doradzą. Jednorazowa, krótka trasa nie nauczy tego fachu. I
zdarza się później, że nie mieszczą się auta pod wiaduktami, naczepy haczą
budynki przydrożne. Ta uwaga jest bardziej do przedsiębiorców transportowych. Jak
pierwszy raz jechałem sam, to przede mną jechał inny, bardziej doświadczony
kierowca. Jak już każdy z nas miał ruszyć w swoją stronę, to się jeszcze
zatrzymał i dał mi wykład, co robić, a co nie. Kazał dzwonić i się dopytywać.
To jest cenne i pomocne. Resztę, kierowcy nauczą się na własnych błędach. Tak
jak ja. Mimo iż kilka lat już jeżdżę, to liczę się z tym, że pewne nie
raz mnie jeszcze ta praca zaskoczy. Nie ma co być za pewnym siebie.
- W tej pracy coraz więcej
jest też kobiet. Kto jest lepszym kierowcą, kobieta czy mężczyzna?
- Jak dla mnie nie płeć jest ważna, ale umiejętności bezpiecznej jazdy.
- Najmilszy moment z
pracy, który pamiętasz?
- Powrót do domu…
- To jak może pasjonować Cię ta praca,
jeżeli najbardziej cieszysz się z powrotów do domu? - Liczy się, że wróciłem cały i zdrowy, nic złego się nie zdarzyło podczas jazdy, dobrze wykonałem robotę. Z oddali tęskni się też za najbliższymi więc cieszę się, gdy wracam.
„Z oddali tęskni się za najbliższymi więc cieszę się, gdy wracam do nich”
- W styczniu mija 6
lat, jak pracujesz za kierownicą. Pamiętasz początki?
- Najpierw zrobiłem prawo jazdy kat. C i zacząłem jeździć na wywrotce w Iławie. Uzbierałem pieniądze i zdałem kolejne
egzaminy, by móc jeździć z naczepą. Mam także uprawnienia na prowadzenie
pojazdów uprzywilejowanych i jako ochotnik jeździłem w straży pożarnej.
- Czy praca strażaka
nie jest trudna?
- Jest odpowiedzialnym zadaniem, ale ja lubię pomagać ludziom. Wcześniej pełniłem także inne funkcje w straży, np. byłem ratownikiem. To jest takie moje hobby. W wolnej chwili chętnie zaglądam do jednostki OSP w Jędrychowie, do której należę.
- Jest odpowiedzialnym zadaniem, ale ja lubię pomagać ludziom. Wcześniej pełniłem także inne funkcje w straży, np. byłem ratownikiem. To jest takie moje hobby. W wolnej chwili chętnie zaglądam do jednostki OSP w Jędrychowie, do której należę.
- Jak jeszcze spędzasz
wolny czas?
- Staram się po prostu jak najwięcej tego czasu spędzić z rodziną i ze znajomymi. Ostatnio z kolegami gramy też w piłkę na hali. Latem trochę biegam, jeżdżę rowerem. Lubię sportowe zajęcia.
- Staram się po prostu jak najwięcej tego czasu spędzić z rodziną i ze znajomymi. Ostatnio z kolegami gramy też w piłkę na hali. Latem trochę biegam, jeżdżę rowerem. Lubię sportowe zajęcia.
- O czym marzysz?
- Żeby się układało w pracy i w życiu. Po prostu.
- A czego Ci życzyć?
- Tyle samo powrotów co wyjazdów.
- Bezpiecznej więc drogi życzę. Dziękuję za rozmowę.
Zdjęcia: Archiwum Marek Rogowski- Żeby się układało w pracy i w życiu. Po prostu.
- A czego Ci życzyć?
- Tyle samo powrotów co wyjazdów.
- Bezpiecznej więc drogi życzę. Dziękuję za rozmowę.
Komentarze
Prześlij komentarz