Robiąc to, co kocham, jestem szczęśliwym człowiekiem

Jak odnaleźć pasję? Warto pomóc koledze. W ten sposób Bartek Biernacki z Gruczna (woj. kujawsko-pomorskie), który wcześniej nie znał się na drewnie, wpadł na pomysł, że zajmie się renowacją mebli. Po wielu latach pracy na etacie postanowił całkowicie zmienić swoje życie. Otworzył własną działalność, poświęcając się nowemu hobby. Zyskuje coraz więcej zadowolonych klientów i dzięki temu czuje się szczęśliwy. 

 
  "Wcześniej pracowałem w różnych zawodach i nawet przez myśl mi nie przeszło, aby zajmować się drewnem"


- Dlaczego warto poddawać meble renowacji?
- Powodów jest kilka. Pierwszy z nich to sentyment. Możemy mieć w domu jakiś mebel, który był przekazywany w rodzinie od pokoleń. Chcemy, aby z nami pozostał, ale nie bardzo pasuje nam do aktualnego wystroju. Rozwiązaniem jest jego odnowienie. Kolorystyka, materiał czy wykończenie jest indywidualnym wyborem klienta. Inny powód to nietrafiony prezent. Szkoda nam go wyrzucić, więc możemy zmienić jego wygląd. Dzięki obróbce otrzymuje się produkt, który jest unikatowy i z pewnością drugiego, podobnego, nikt nie będzie miał. Zdarzają się także klienci, którzy nie do końca wiedzą co chcą. Szukają czegoś innego niż komercyjnego, ale nie mają sprecyzowanego poglądu. Chętnie podpowiadam i pomagam w podjęciu decyzji. Wskazuję też, co się najlepiej sprawdza w praktyce. 

- A jakich klientów jest więcej tych zdecydowanych czy poszukujących?
- Trudno mi określić, których jest więcej. Dla mnie wszyscy są ważni i staram się, aby byli zadowoleni. Wsłuchuję się w ich potrzeby, a że kocham swoją pracę, to każdy produkt robię najlepiej, jak potrafię. Cały czas też się rozwijam więc każdy kolejny, jest coraz lepszy. 

- Skąd Twoje zamiłowanie do drewna?
- Najciekawsze jest to, że wcześniej nie miałam za wiele z drewnem do czynienia. Kompletnie się na tym nie znałem. A pokochałem, gdy kilka lat temu mój znajomy poprosił mnie o pomoc w stawianiu domku na działce. Od tego się zaczęło i zamiłowanie do drewna pozostało do dzisiaj.

- Tak po kumpelsku?
- Dokładnie tak. Gdy domek powstawał, to bardzo mi się spodobała praca przy nim. Zauważyłem, że drewno jest plastycznym budulcem i wiele niepowtarzalnych rzeczy można z nim zrobić. Zaciekawiło mnie to, tym bardziej że mimo iż fizycznie byłem bardzo zmęczony, to psychicznie odpoczywałem i czułem się dobrze. W trakcie prac w głowie zrodził mi się pomysł, aby podążyć w tym kierunku i zobaczyć jak się to rozwinie. Chcąc uzupełnić wiedzę i wdrożyć się w nową pasję w Bydgoszczy znalazłem kurs stolarski, który kończył się egzaminem państwowym.

- To musiałeś się do niego solidnie przygotować.
- Tak i zdałem z bardzo dobrym wynikiem. Ważne jest jednak to, że dużo się nauczyłem. Poznałem ciekawe rozwiązania, udogodnienia oraz sprzęt ułatwiający pracę. A ponieważ większość mebli tj. fotele czy krzesła są tapicerowane, to ta dyscyplina także mnie zainteresowała i pochłonęła. W ciągu kilku lat nauki na kursach nauczyłem się różnych technik obróbki materiałów oraz efektywnego ich doboru. W swojej pracy łączę te wszystkie umiejętności. 

- Można rzec, że przez przypadek odkryłeś swoją pasję. Mówią też, że przypadków nie ma…
- Wcześniej pracowałem w różnych zawodach i nawet przez myśl mi nie przeszło, aby zajmować się drewnem oraz materiałami obiciowymi. W szkole w trakcie kursów spotkałem świetnych ludzi zarówno tych z doświadczeniem, jak i takich, co dopiero zaczynali swoją przygodą, podobnie jak ja. Nie wiedzieliśmy jeszcze, w jakim kierunku ona zmierza. 

- A w jakim zmierza?
- Pozytywne opinie osób, którym wykonałem renowację mebli oraz coraz większy popyt na tego typu usługi przekonało mnie do zmiany swojego życia. Postanowiłem zakończyć pracę na etacie, gdzie spędziłem za biurkiem 6 lat, jako specjalista ds. zakupów. Jestem wdzięczny, że miałem taką możliwość, bo wiele się nauczyłem, ale stwierdziłem, że własna działalność jest tym, w czym chcę się zajmować. Dziś uważam, że jest to najlepsza decyzja, jaką podjąłem, bo przy swoje pracy odpoczywam. Naprawdę. 

 
 "Każdy produkt robię najlepiej, jak potrafię. Cały czas też się rozwijam więc każdy kolejny, jest coraz lepszy" 


- Mówi się, że jak będziesz pracował z pasji, to nie przepracujesz ani jednego dnia…
- Zgadzam się z tym. Tak też jest w moim przypadku. Jestem szczęśliwy, budzę się co rano uśmiechnięty i jestem ciekawy, co przyniesie dzień. Nie mam syndromu nieszczęsnego poniedziałku. Mnie chce się iść do pracy, w głowie mnożą się pomysły. Najfajniejsze też jest to, że idzie to w parze z odzewem ze strony klientów. Jak otrzymują już gotowy mebel, to są szczęśliwi i wiele miłych słów od nich słyszę, co jest dla mnie najlepszą nagrodą. Polecają mnie też dalej. To też mnie napędza do działania. Nieskromnie mogę stwierdzić, że jestem dobry w tym, co robię a rezultaty pracy same się bronią jakością i uznaniem zainteresowanych.

- Gratulacje. Od pomysłu do realizacji, ile potrzebowałeś czasu?
- U mnie to wszystko fajnie się zazębiło. Pracując jeszcze na etacie, poświęcałem swój wolny czas na odnawianie mebli. Jak skończyłem pracę na etacie, to praktycznie już cały dzień zajmowałem się meblami. Otrzymałem wsparcie z urzędu pracy, np. na zakup sprzętów, które usprawnią i ulepszą moją pracę i rozpocząłem działalność gospodarczą.

- I wszystko to w małej miejscowości Gruczno. Nie jest więc prawdą, że trzeba wyjeżdżać do wielkich miast, aby spełniać się zawodowo i realizować swoje marzenia?
- Trzeba bardzo chcieć, uwierzyć w siebie oraz swój pomysł i można wszystko. Z takim nastawieniem trudniej też ulega się wymówkom. Nie ma co ukrywać, czeka nas praca. Samo się nie zrobi. Efekty jednak są tego warte a klientów mam z całej Polski nie tylko z regionu, w którym mieszkam. 

- Jaką masz radę dla ludzi, którzy mają pomysł, ale twierdzą, że jest drogo, trudno i widzą same problemy. Teraz koronawirus utrudnia działania. Dlaczego Ty się nie poddałeś takiemu ogólnie panującemu marazmowi?
- To jest kwestia charakteru. Jestem aktywnym człowiekiem i nie szukam wymówek, bo te zawsze by się znalazły. Lubię, jak się dużo dzieje. Od dawna szukałem swojego miejsca na ziemi oraz tego, co chcę robić zawodowo. I znalazłem. Teraz praca daje mi satysfakcję. Warto więc szukać swoich pasji i przekuwać je na pracę.

- Jakie masz plany?
- Duże. Chcę wyjść na rynek zagraniczny, aby tam były dostępne moje meble. Planuję zrealizować swój własny projekt od początku do końca. Mam głowę pełną pomysłów więc chcę je stopniowo realizować. One mnie nakręcają do działania. Na wszystko jest jednak czas i krok po kroku robię swoje, zmierzając do realizacji swoich planów. 

- A jak odpoczywasz, skoro pasja jest twoją pracą?
- Lubię jazdę na rowerze, biegi na orientacje i szeroko pojętą turystykę, zarówno dalszą, jak i bliższą. W weekendy odwiedzam różne miejsca, także w Polsce. Wtedy odrywam myśli od codzienności, aby później z większym zapałem wracać do pracy. Chętnie też czytam książki. 

- Czego Ci życzyć?
- Niech wszystko idzie do przodu i się rozwija tak jak do tej pory. Robiąc to, co kocham, jestem szczęśliwym człowiekiem i każdemu tego samego życzę. 

- A czym jest szczęście?
- Satysfakcją z tego, co się robi i docenianiem tego, co się mam na co dzień i dookoła siebie. 

- Dziękuję za rozmowę.

Zdjęcia: archiwum Bartka

Popularne posty z tego bloga

Realizując podróżnicze marzenia, znaleźli miłość swojego życia

Małymi krokami idź do przodu, odkrywaj, poznawaj, działaj

Warto utulić to małe dziecko, które jest w nas